To było pięć lat temu. Pojechaliśmy szukać pokrzyżackiego kościoła w Bezławkach – jednego z kilku obiektów w Polsce, które można łączyć z legendą Świętego Graala. Słynnego kielicha tam nie znaleźliśmy, ale obok zabytkowej świątyni wypatrzyliśmy malowniczą ruderę, która mogła być zarówno nawiedzonym dworem, jak i gniazdem jakiejś szpiegowskiej szajki. Obrazek po prostu żywcem wyjęty z powieści! W tym cały urok poszukiwań Świętego Graala: nigdy go nie odszukasz, ale ile wypatrzysz po drodze! Bo nie chodzi o to, by złowić króliczka, ale by go gonić. Może czas znów wybrać się do Bezławek?